Forum Green Day Grenades Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Berlin 30.08.2012

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Green Day Grenades Strona Główna -> Koncerty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Jaszczurka
Administrator
Administrator



Dołączył: 23 Lis 2010
Posty: 5574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: szafa Mike'a
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:50, 01 Wrz 2012 Temat postu:

Dzień przed koncertem wraz z Marzeną i Anką przeszłyśmy się pod Kindl-Buhne, żeby ogarnąć sytuację. Ku naszemu przerażeniu, zobaczyłyśmy dwie Niemki, które szykowały się, by zostać na noc pod bramą. Ku jeszcze większemu przerażeniu, odkryłyśmy, że są dwa wejścia przy których naszykowano barierki. Wobec tego ustaliłyśmy, że trzeba przyjść jeszcze wcześniej, najlepiej o szóstej i z takim zamiarem się rozeszłyśmy.
Następnego dnia, ja oczywiście spóźniona dzwoniłam do Marzeny, która już czekała na miejscu i skierowała mnie pod bramę numer siedem, czyli to boczne wejście, gdzie jak się okazało, czekali sami Polacy. Grupka bardzo przyjazna, tak więc pierwsze lody szybko zostały przełamane. Niestety niedługo później przywlokło się od drugiego wyjścia kilka kolorowowłosych Niemek, w tym i kobieta-koń, postać która będzie już sławna w tej opowieści. Jak gdyby nigdy nic rozłożyły śpiwory i poszły spać lub przynajmniej udawać. Pojawiła się też jakaś niemiecka para, ale oni przynajmniej nas nie denerwowali swoją obecnością i nawet tłumaczyli nam to, co mówiła obsługa, która oczywiście albo nie znała albo nie chciała znać angielskiego. Pojawiła się bowiem pierwsza wątpliwość – czy aby na pewno tym wejściem też będą wpuszczać. Zgodnie z tym, co powiedział jeden z facetów – będą, a nawet to wejście jest lepsze, bo bliżej sceny. Czyli pełen relaks, bo ciągle jesteśmy pod samą bramą. W pewnym momencie przyszła do nas dziewczyna i zaczęła rozmowę po angielsku w takim tonie, że w powietrzu wyczuwało się kłótnię, zwłaszcza ze strony mojej i Anki. Chodziło oczywiście o dwa wejścia. Ona czekała całą noc, a teraz wszyscy mówili, że będą wpuszczać tylko od naszej strony, no a my zajęliśmy pierwsze miejsca. Przeszliśmy na polski, którym, jak się okazało, władała niemal perfekcyjnie. Dogadałyśmy się, bo uspokoiliśmy ją, że obsługa mówiła o wpuszczaniu z obu stron. Dziewczyna została z nami, jak się okazało na imię miała Michelle i mieszkała w Szwecji. Była świetna, gadało się z nią wspaniale. Poza tym bardzo nie lubiła Niemców i dzielnie przyłączyła się do obgadywania ich. Jak się okazało, kobieta-koń wepchnęła się przed nią do kolejki podczas koncertu na Wembley, a przyszła jakieś dwie godziny wcześniej, podczas gdy reszta czekała cały dzień. Tak więc powodów do antypatii przybywało. W sumie gadaliśmy z różnymi ludźmi, tylko nie z Niemcami. Później przyszła Emilia, którą oczywiście pomyliłam z dziewczyną z mojej klasy, tak więc na początku moje smsy przypominały bełkot pijaka.
Około dziesiątej coś się zaczęło dziać. Wyszedł koleś i kazał cofnąć się nam dwadzieścia metrów. Wszyscy Polacy – cały pierwszy rząd – złapali się za ręce. Musieliśmy wyglądać mega głupio, gdy tak cofaliśmy się kroczek po kroczku, bardzo powoli. Ostatecznie staliśmy tak, obserwując jak dwójka ludzi z obsługi rozstawia barierki, ale tylko po bokach drogi prowadzącej do bramy. Gdy skończyli, rzuciliśmy się pędem z powrotem do wejścia i siedliśmy na swoich miejscach. Za nami, powolutku, szli wyraźnie zdegustowani Niemcy. Czekanie w kolejce umilaliśmy sobie wódką i tanim winem od Michelle, a jakaś dziewczyna z Hiszpanii częstowała czymś jabłkowym, czego niestety nie spróbowałam i żałuję. Mieliśmy wielki problem z wyjściem do toalety, bo baliśmy się opuścić nasze miejsca, więc robiliśmy to na raty – dwie szły, jedna zajmowała miejsce, rozkładając się na leżąco.
Jakoś przed dwunastą zaczęło lać. Na początku był to niewinny deszczyk, ale później stał się nie do zniesienia. Miałyśmy z Anką jedną pelerynę, którą rozciągnęłyśmy nad sobą, ale oczywiście porwała się i to z mojej strony, tak więc prawą połowę ciała miałam ciepłą i suchą, lewą wraz plecami mokrą, nie mówiąc już o spodniach. To był mój pierwszy kryzys, siedziałam na bilecie, żeby nie zamókł i modliłam się o to, by przestało padać. Tyłek bolał mnie od siedzenia, ale nie mogłam wstać, zresztą nie tylko ja miałam ten problem. Poza tym ogarnęły nas czarne myśli, że jednak wcale nie będą wpuszczać naszą bramą, tu tylko zrobili wyjście, a z nas mają ubaw. Czas dłużył się niemiłosiernie, ale ostatecznie moje modlitwy zostały wysłuchane. Suszyłyśmy się, śpiewając Longview, tak dla przypomnienia.
Akurat kiedy skrobałam na swojej fladze napis „COME TO POLAND, WE HAVE VODKA”, przyszła Aleks. Niestety, długo nie posiedziałyśmy w spokoju, bo zaczęli wynosić barierki! My znowu szybciutko, łaps za ręce i cofamy się powoli, powolutku. Im dalej od bramy, tym było coraz gorzej, ludzie tak napierali, że ostatecznie znalazłam się w drugim rzędzie. Obsługa odgrodziła nas taśmą i zaczęła rozstawiać barierki. Staliśmy w takim dzikim ścisku prawie dwie godziny, ale czas leciał błyskawicznie. W między czasie musiałam jakoś pozbyć się torby, Aleks wyrzuciła kurtkę, ogólnie ludzie wywalili mnóstwo swoich gratów po prostu w krzaki albo pod nogi, bo naprawdę nic już nie miało znaczenia. Aleks poiła mnie wodą z butelki, bo nie mogłam podnieść żadnej z rąk i jedna z kolorowowłosych Niemek (którą akurat trzymałam jedną ręką, żeby nie wlazła przed stojącą przede mną Polkę) powiedziała „cute”. Normalnie zapałałam do niej sympatią tak na dwie minuty. Ku uciesze wszystkich Polaków, kobieta-koń stała przy bocznych barierkach, bo gdy nas odgradzali gdzieś poszła i teraz nie miała już jak się przepchać na przód, mimo tego że nocowała, sasasasa. Ochroniarze zaczęli grupować się przed bramą, ostatecznie wyszli do nas, ustawili się w szyku bojowym, jeszcze jakiś kwadrans i…
Zaczęli wpuszczać! Po pięć osób w jednej turze na każdego ochroniarza. Byłam druga. Potem już tylko bilet i rzuciłam się w najszybszy bieg w swoim życiu. Dobrze, że przede mną też już ktoś biegł, bo zgubiłabym drogę i zamiast na schody wpadła na trybuny i usiłowała zbiec po nich. W każdym razie, pędziłam na złamanie karku, ochroniarze się śmiali, mi było wszystko jedno. Nie mogłam uwierzyć, że pierwszy rząd był prawie wolny! Dopadłam do barierki, złapałam się jej i zaczęłam śmiać jak głupia. Dopiero później ochłonęłam i zaczęłam wołać Aleks. Przybiegła razem z Emi i tak we trzy znalazłyśmy się przed samym środkiem sceny. Ostatecznie stanęło na tym, że pierwszy rząd składał się niemal wyłącznie z samych Polaków, tak więc na barierkach powiesiliśmy polskie flagi, więc nie było szans, byśmy zostali niezauważni.
Do koncertu zostały jeszcze dwie godziny, więc zjadłyśmy lizaki, dopiłyśmy wodę, ale po jakimś czasie nie było tak wesoło, bo zaczęło lać. Na szczęście Emilia miała folię! Zakryłyśmy się nią, chociaż i tak moje szczęście jest zezowate – spływająca woda znalazła sobie ujście dokładnie przy mnie, więc ręce miałam nieprzerwanie zalewane strumieniem lodowatej wody. Źle było też na plecach, ale jakaś kochana Niemka rozpostarła mi na nich moją bluzę, bo sama w tym ścisku nie dałabym rady. Później ktoś po prostu zabrał nam folię, ale byłam już tak mokra, że było mi wszystko jedno. Na szczęście dotrwałyśmy do suportów, później było już tylko z górki. Gdy Angel&Airwaves przestało grać, powoli puszczały nam nerwy. Skandowaliśmy „Green Day” na zmianę z „Hey ho, let’s go!”. I w pewnym momencie… Wyszedł różowy królik! Pił piwko w rytmach YMCA, wykonywał różne mniej lub bardziej obsceniczne gesty i generalnie rozgrzewał publikę, chociaż to w ogóle nie było konieczne – supporty i godziny oczekiwania zrobiły swoje. Po YMCA puścili „Blietzkrieg Bob”, chyba tylko ze względu na nasze okrzyki. W połowie piosenki królik wyszedł, a my już nie mogliśmy wytrzymać. I nagle, pierwszy pojawił się w tanecznych podskokach Tre, później z cienia wyszedł Mike, a na koniec zobaczyliśmy Billie’ego i rozbrzmiały takty „Welcome To Paradise”. Było tak ciasno, że nie dało rady nawet skakać, a żeby podnieść ręce, trzeba było zgrać się z osobami po prawej i lewej stronie, ale co z tego? Polskie flagi poszły w górę, na tyle ile się dało, my śpiewaliśmy najgłośniej jak umieliśmy, bo właśnie znaleźliśmy się w raju! Z „Welcome To Paradise” przeszli gładko do „Murder City”, a później równie płynnie do „Know Your Enemy”. Tutaj na scenie pojawili się pierwsi fani, a przynajmniej fanka, którą kojarzyłam z GDC. Chyba jakoś przed „Let Yourself Go” na scenę wpadła pierwsza polska flaga. Billie zrobił głupią minę, wytarł nią swoją gitarę, ale odłożył ją specjalnie na głośnik, nie wyrzucił czy coś. Może wyszło trochę niezręcznie, bo nie znałyśmy z Aleks słów do „Stray Heart”, co nie przeszkadzało nam w świetnej zabawie. Podczas „Oh Love” Billie wziął od Emi okulary, ale niestety nie oddał. Początek "Holiday" to jedna z najbardziej żywych reakcji pod sceną, normalnie można było podskoczyć! Podczas solo na basie zgasły światła, Billie bawił się reflektorem, ale niestety niewiele z tego widziałam, bo znowu wyciągali kogoś nad moją głową i skupiałam się tylko na tym, żeby nie skręcić karku. W trakcie „Hitchin’ A Ride” Billie strzelił epickiego focha, najpierw założył ręce na piersi, później odwrócił się do nas plecami, zaczął tupać nóżką, a w końcu usiadł na podeście Tre’a ze zwieszoną głową. Dopiero gdy zaczęliśmy skandować „One, two, one two, three, four” zerwał się z miejsca i widać było, że o to mu chodziło i foch został zażegnany Wink Na „Letterbomb” BJ zaczął tańczyć, zupełnie od czapy. Przebijał standardowe wygłupy na „King For A Day”, ale o tym zaraz. Piękny moment był na „Boulevard Of Broken Dreams”, kiedy to cały amfiteatr, calutki, zaczął śpiewać. Billie sam zamilknął i widać było, że jest naprawdę zachwycony, wymieniał uśmiechy z Mike’em i Tre’em, a gdy skończyliśmy, zaczął nam składać pokłony, a Mike pokazywał jakiś gest szacunku – przedramiona skrzyżowane na piersi. Billie powiedział, że tu w Niemczech usłyszał najlepszy śpiew publiki. Może też dlatego podczas dalszych piosenek z taką ochotą podrzucał nam kolejne wersy do samodzielnego śpiewania i hasła do skandowania. Oczywiście pełno było też słynnych „Eeeeee-ooooo”. Na „Going To Pasalacqua” na scenę dostało się mnóstwo fanów, ale niestety tylko Niemców. Ochroniarze robili to specjalnie, bo jakoś nikt spoza Niemiec nie przedarł się na scenę, a przecież pierwszy rząd to byli niemal sami Polacy – wyjątki można było policzyć na palcach. Nie podobało mi się, że wszyscy stali koło Billie’ego, a Mike i Jason zostali z boku, tacy opuszczeni. „King For A Day” zostało przywitane oczywiście niesamowitym aplauzem, zwłaszcza że Billie pokazał trochę swojego pięknego tyłka. Zaczęło się szaleństwo, ciężko było ogarnąć scenę, w dodatku w powietrzu zaczęły fruwać polskie tampony, a jeden z nich Billie podał Jasonowi, ale niestety nie chciał już żadnego wziąć do ust. „Shout” standardowo już rozpoczął Tre w nieodłącznym czerwonym staniku. Jak na Tre’a przystało, była i masturbacja mikrofonu i drażnienie sutków i „wytrysk” z boa Billie’ego. Później zaśpiewał Mike, wywołany przez publikę. Gdy artystycznie odchrząknął do mikrofonu, myślałam że zemdleję. A później zaczął śpiewać, jak to na ostatnich koncertach, bardzo niskim głosem. Nie mogłam się powstrzymać od kilku okrzyków „Marry me!”. Gdy zaczęli grać „Minority” wiedziałam, że koncert zbliża się do końca. Na szczęście wyszli raz jeszcze, żeby zagrać „American Idiot” (była ściana śmierci!), „99 revolutions”, a na sam koniec pojawił się Billie z akustyczną gitarą i nastąpił spektakularny powrót „Time of your life”. Niestety, nie dali się namówić na jeszcze jedno wyjście.
Było kilka momentów, których nie potrafię umiejscowić w czasie. Na przykład Billie między nogami Mike’a (zaczęłam wrzeszczeć „Sex! Now!”), kolejne polskie flagi na scenie, w tym i moja, polewanie nas wodą z węży ogrodowych, Billie czytający tabliczkę Anki z napisem „Don’t be pussy… Come to Poland” (ona sama powinna opowiedzieć o jego reakcji, nie chciałabym jej zabierać tej możliwości… Bo jest o czym mówić”). Poza tym już od kilku osób słyszałam, że BJ powiedział podczas jednej z piosenek „Poland” i muszę przyznać, że faktycznie był taki moment, że zmienił słowa, a ja nie ogarnęłam co powiedział i czemu wszyscy dookoła krzyczą z radości… Już sama nie wiem. To wszystko po prostu było tak cudowne, że ciężko mi cokolwiek więcej powiedzieć. To powyżej, to po prostu relacja, a żadne słowa nie są w stanie oddać tego, co czuję. To był najpiękniejszy dzień w moim życiu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jaszczurka dnia Sob 0:58, 01 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Homo Economicus
Administrator
Administrator



Dołączył: 10 Lis 2010
Posty: 9661
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 1:09, 01 Wrz 2012 Temat postu:

Zazdroszcze jak cholera i mam ochote pójść i obudzić mamę robiąc jej awanturę ze przez zasrana rade pedagogiczną mnie tam nie było. Jednak ciesze sie Twoim szczęściem i tym ze wszyscy zrobiliscie nam reklamę. Teraz przyjadą, na pewno.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karbo
Fell For Snoo
Fell For Snoo



Dołączył: 31 Lip 2012
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:44, 01 Wrz 2012 Temat postu:

Oooo zazdroszczę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Werr
Freese's Sandwitch
Freese's Sandwitch



Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:30, 01 Wrz 2012 Temat postu:

Po przeczytaniu relacji jeszcze bardziej zazdroszczę wam tego koncertu. Nie umywa się do żadnego, na jakim byłam. No po prostu nie mogę w miejscu usiedzieć teraz. Ale najbardziej mnie ciekawi to :
Najszczęśliwszy Człowiek na Świecie napisał:
Billie czytający tabliczkę Anki z napisem „Don’t be pussy… Come to Poland” (ona sama powinna opowiedzieć o jego reakcji, nie chciałabym jej zabierać tej możliwości… Bo jest o czym mówić”).

Anka, nie zechciałabyś się może podzielić wrażeniami? Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaszczurka
Administrator
Administrator



Dołączył: 23 Lis 2010
Posty: 5574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: szafa Mike'a
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:45, 01 Wrz 2012 Temat postu:

Jedynym problemem jest to, że ona nie ma tutaj konta Wink Może założy, a może Marzena opowie, bo stała obok niej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Werr
Freese's Sandwitch
Freese's Sandwitch



Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:54, 01 Wrz 2012 Temat postu:

Zawsze może do nas dołączyć Very Happy W każdym razie czekam na zdradzenie mi tej tajemnicy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karbo
Fell For Snoo
Fell For Snoo



Dołączył: 31 Lip 2012
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:36, 01 Wrz 2012 Temat postu:

Ja też czekam Chcę coś więcej wiedzieć na ten temat Smile Opowiedz ktoś!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aleksandra
Moderator
Moderator



Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 5780
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:35, 01 Wrz 2012 Temat postu:

Przy czytaniu jej relacji tak się szczerzyłam do monitora, że moi rodzice się na mnie dzwnie patrzyli Very Happy
Mogłabym o tym koncercie opowiadać dobre kilka godzin, ale niestety nie bardzo mam czas. Obiecuję, że jak ktoś użyczy mi komputera na trochę dłużej, to przepiszę wam wszystko co naskrobałam w zeszycie zaraz po koncercie! Teraz wam się pochwalę czymś jeszcze: dostałam piękną, zieloną, używaną kostkę z facjatą Billiego z układki UNO!
I wybraźcie sobie, że jak już wreszcie zobaczyłam mój ulubiony zespół na żywo to jeszcze bardziej chcę pójść na kolejny koncert. Bardziej nawet niż na tej pierwszy.
Ciąg dalszy nastąpi, wybaczcie, muszę iść


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shenanigans
Pomocnik strony
Pomocnik strony



Dołączył: 18 Sie 2011
Posty: 2511
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:56, 01 Wrz 2012 Temat postu:

Aaaajajajaj zazdroszczę. Myślałam, że przeżyję to bez emocji no bo przecież swój pierwszy koncert GD mam już za sobą, ale... ale jest jeszcze gorzej! Normalnie żałuję, że nie zrobiłam rodzicom jakiś scen i wgl tylko po to żeby mnie tam puścili.
Ale cieszę się Waszym szczęściem, że byłyście, że było tak zajebiście. Może na jakimś następnym koncercie się spotkamy Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaszczurka
Administrator
Administrator



Dołączył: 23 Lis 2010
Posty: 5574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: szafa Mike'a
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:26, 01 Wrz 2012 Temat postu:

Alels napisał:
I wybraźcie sobie, że jak już wreszcie zobaczyłam mój ulubiony zespół na żywo to jeszcze bardziej chcę pójść na kolejny koncert. Bardziej nawet niż na tej pierwszy.

Mam to samo Very Happy Myślałam, że po koncercie trochę mi się uspokoi, ale gdzie tam, ja teraz po prostu muszę zobaczyć ich po raz kolejny! Jestem gotowa zrobić to co ta Hiszpanka (chyba jej nie poznałaś... ta w srebrnych glanach i zielonej bluzie, z wygolonym bokiem głowy) - pojechać na rok do pracy do Anglii, żeby móc zobaczyć wszystkie koncerty w Europie.

JEST!
http://www.youtube.com/watch?v=dlsPzFIgU9g
"Sit around and watch the phone, but no one... Poland"
*umarła*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jaszczurka dnia Sob 18:45, 01 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aleksandra
Moderator
Moderator



Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 5780
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:58, 01 Wrz 2012 Temat postu:

Ok, to przepisałam, tak jak powiedziałam. Teraz pytanie, czy mam wam to wszystko tutaj wstawiać? Bo to taki pamiętnik trochę, dość nieskładny jest, wiadomo i nie wiem czy chcecie coś takiego tutaj. I to jest długie raczej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Homo Economicus
Administrator
Administrator



Dołączył: 10 Lis 2010
Posty: 9661
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:03, 01 Wrz 2012 Temat postu:

Wstawiaj nie pytaj. Masz zezwolenie admina, więc czuj się jak boss Laughing
Czy mi zawsze odwala po aspirynie? Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shenanigans
Pomocnik strony
Pomocnik strony



Dołączył: 18 Sie 2011
Posty: 2511
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:20, 01 Wrz 2012 Temat postu:

Wstawiaj Alex! Koniecznie!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaszczurka
Administrator
Administrator



Dołączył: 23 Lis 2010
Posty: 5574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: szafa Mike'a
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:21, 01 Wrz 2012 Temat postu:

Właśnie, bo chcę przeczytać przed snem I w ogóle ciekawa jestem tego samego koncertu z Twojej perspektywy Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jaszczurka dnia Sob 23:24, 01 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aleksandra
Moderator
Moderator



Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 5780
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:25, 01 Wrz 2012 Temat postu:

Ok, no to wszytsko było pisane na świeżo, zaraz po koncercie.
Po tych kilku nerwowych godzinach w samochodzi, dotarłam tam. Pod wejście nr. 7. Znalezienie Siostry, Honoraty i Marzeny okazało się nie być żadnym problemem, chociaż bałam się, że będzie. Leciałam jeszcze oddać plecak rodzicom, tylko kurtkę przeciwdeszczową kazali mi zabrać. Skapitulowałam, ale kiedy zepchnęli nas do tyłu, jak stado bydła i odgrodzili taśmą to ja i tak 'przypadkowo' ją upuściłam. No co, zawadzała mi. To w sumie niewielka strata, ludzie całe torby wyrzucali. Ochrona zgarniała do śmieci różne cuda. Mój faworyt to różowy dmuchany materac Very Happy Jak szłyśmy to toczyły się na nami jabłka. Wesołe.
To była największa walka. Trzymałam się z Honoratą pod ramię, ale ta różowa i tak się wepchnęła. Najlepszy motyw: wzajemne wlewanie sobie wody do ust, kiedy samemu ma się unieruchomione ręce. Albo wspólne zapinanie stanika dziewczynie przed nami.
To tłoczenie się trwało ponad godzinę. Ta niepewnośc... Myślałam, że wybuchnę. A jeśli tamtych wpuszczą wcześniej? Jak nic się wywalę na tych schodach! I tak dalej.
Wpuszczają już?! Nie, jednak nie. I coś się wreszcie ruszyło. Panika. Jakieś ustawianie się w kolejkach do ochrony, bilet i GO! Sprint. Z myślą o tej chwili zawsze motywowałam się do biegów po osiedlu.
Niskie schodki, biednę po 3, 4 na raz. Jestem na górze i... o kurwa. Teraz to samo w dół. Zaniję się. Spadnę i skręcę sobie kark. Jestem na końcu. I nagle barierka. No to biednę wzdłuż niej, w lewo. Tutaj też barierka? Nie szukam przejścia, przełażę pod nią. Właśnie miałam skakać, gdy jakiś miły ochroniarz podał mi rękę i pomógł mi zleźć bardziej po ludzku. Biegnę dalej, na łeb, na szyję, widzę Honoratę i Siostrę i dopadam do barierki między nimi.
Nie wierzę. Niemożliwe. O KURWA! Czekamy na występ GD i jestemy w pierwszym rzędzie! Myślałam, że się tam popłaczę. Jakby sam koncert nie był wystarczająco wstaniały, to jeszcze pierwszy rząd! Ekhem, pierwszy rząd na samiusieńkim środku razem ze znajomymi z forum! Szkoda tylko, że Marzena gdzieś nam przepadła.
Dwa słowa odnośnie supportów. Jak zobaczyłam wokalistę Angels and Airwaves to od razu pomyślałam sobie, że jest podobny do Toma DeLonge. Przy wynoszeniu sprzętu zobaczyłam u nich logo blinka... I teraz okazało się, że to rzeczywiście był Tom! No i oni piękne gitary mieli.
Na supporty też dwie godziny czekałyśmy. Padało. Schowałyśmy się pod folią Emi, ale po pewnym czasie ktoś nam ja zwinął. Tak oprócz deszczu miałyśmy jeszcze bonus w postaci kropel kapiących z dachu, które spadały też idealnie na nas.
Pojawił się różowy królik. I wreszcie Green Day. Wtedy sobie pomyślałam: wow, oni naprawdę istnieją. Są realni. No bo zawsze oddzielał mnie od nich jakis ekran, coś. Słyszałam ich, czytałam o nich, ale byli mało realni, tam gdzieś daleko w Ameryce, czy gdzie ich akurat z trasą wyniosło. A teraz naprawdę widzę ich tu, przede mną i wiem, że naprawdę są.
Welcome to Paradise. Na supportachciężko było nawet przez chwilę klaskać, już mi ręce odpadały, a na GD to nie był absolitnie żaden problem. Cały czas się darłam. No, może nie na Stray Heart i na zwrotkach 99 revolutions. Ale who cares.
Kontakt wrokowy z Billie'm? O matko. Zaraz padnę. Ten widok wyświetla mi się przed oczami po raz kolejny, coś wspaniałego.
Przy drugim podejściu wrzuciłam na scenę jakąś flagę Polski, która leżała akurat przed barierkami, a miły ochroniarz mi ja podał. I podał ją drugi raz, jak nie udało mi się nią trafić na scenę. Billie ją zignorował. Nic dziwnego w sumie, bo tych flag trochę tam było. Trzeba było w niego trafić! Wtedy nie mógłby zignorować. Znaczy mógłby, ale pewnie by tego nie zrobił w takiej sytuacji.
Mam dwa zdjęcia. Są beznadziejnie beznadziejne, ale to są zdjęcia, które ja sama zrobiłam na koncercie Green Day'a, dlatego je uwielbiam.
Najlepsze. Mam kostkę. UŻYWANĄ. Z Billie'm. Z Mike'm ładniejsze. Ale to jest kostka, którą Billie grał na gitarze, a ja ją dostałam! Wręcz błagałyśmy ochroniarza, aby nam je podał, albo setlistę, whatever, ale on, że nie może. Wreszcie ktoś z obsługi zrzucił je na ziemię, wtedy zaczął je podawać. Ale nie do nas. Ostatnia. Nie rzuca jej dalej w tłum, tylko wyciąga do nas. Wielka plątanina rąk, a on tak zwyczajnie sobie z nas igra i przesuwa rękę w te i we w tę, a my piszczymy i krzyczymy. Jakoś tam przesunął rękę bardziej w prawo, bo ten gąszcz rąk. To ja szybko jedną dłoń wyplątałam i za nim. I ją dostałam. Jak jeszcze zobaczyłam, że to nie była taka sobie kostka ze stojaka, tylko użwana... No ja nie mogę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Green Day Grenades Strona Główna -> Koncerty Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 5 z 7


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin